Na Śląsku już projektowane są tablice informujące o przybyciu na teren Górnego Śląska. Herb, przypominający pruskiego orła, a poniżej napisy: po śląsku, czesku, niemiecku i na końcu po polsku, mają witać przekraczających planowaną już chyba granicę. Pomysłodawcą umieszczenia ich na rogatkach Mysłowic jest pan Eugeniusz Starzak, członek Rady Osiedla Larysz. Słynie on z organizacji wielu imprez – między innymi „Oberfestu”, na którym królowały stroje ludowe, ale nie śląskie a z Bawarii. W zeszłym roku Pan Starzak był członkiem grupy inicjatywnej dążącej do likwidacji Miasta Mysłowice. Zbierano podpisy pod wnioskiem, czy petycją. Pomysł polegał w zasadzie na połączeniu niektórych dzielnic z innymi powiatami/miastami. Z wykrojonych terenów powstać miało miasto „Wesoła Śląska”. Co z resztą dzielnic, nie za bardzo było wiadomo – czy połączyć z Katowicami, Sosnowcem czy może z Jaworznem. Mysłowice jest najstarszym z tych miast, liczy sobie przeszło 650 lat.
Nie dawno, na terenie komunalnym wykorzystywanym przez Radę Osiedla Larysz oraz Śląską Ferajnę na imprezy takie jak wspomniany „Oberfest” pojawił się napis „Górny Śląsk dla Górnoślązaków” po polsku i po niemiecku. I znowu tropy wiodą do Starzaka. Jego firma garmażeryjna „Hajdi” jest reklamowana na tym samym szyldzie.
No cóż gdy kot śpi myszy harcują. Kiedy politycy zajmują się politykierstwem a nie dbaniem o dobro wspólne czyli polityką, dezintegracja państwa postępuje. Wszak na zasadzie tolerowania RAŚ daje się przyzwolenie na łamanie prawa. Na szczęście radni PiS w Mysłowicach nie poparli uchwały wspierającej wniosek posła Plury z PO o jak najszybsze uznanie języka śląskiego. Tam PiS się jeszcze broni – trwa na posterunku.
Jadwiga Chmielowska
Tekst ukazał się w Gazecie Polskiej Codziennie
Jest 56 komentarzy. Dodaj twoje