W realiach naszej polityki, także tej lokalnej, można się pogubić, zwłaszcza gdy szuka się logiki i elementarnej przyzwoitości. Powiada się też, że jak nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. Bo ma miejsce na coraz większą skalę rabunek, tylko przy tym starannie kamuflowany medialnym propagandowym jazgotem.
Logikę tych umizgów opisał już Ezop w bajce „Kruk i lis”, ale widać sera mamy już w nadmiarze więc na ogół lisom nie żałujemy. Tylko dociekliwszych i buntujących się przed tym wiedzie to do szukania wyjaśnień i możliwości samoobrony. Tak m.in. powstają teorie spiskowe atakowane
zarówno przez łupiących, jak i łupionych. Infantylne mniemanie łupionych, skutecznie ogłupionych, że ludzie nie są na różne sposoby kuszeni przez „współbraci” tego, który przed wiekami okpił Ewę, musi prowadzić i wielokrotnie już w historii prowadziło do opłakanych skutków. Stąd dzieje własnego kraju trzeba znać, żeby nie dać się nabierać na podobne sztuczki i dlatego też łupiący rugują historię ze szkół …
„Chcemy więc poznać – pisał w Feliks Koneczny w pracy
„Dzieje Ślązka” – jak tu przed nami pracowali i bronili
polskości, chcemy się dowiedzieć, jakiemi to cnotami sprawili,
że, chociaż seciny było przeszkód i czasy jak najgorsze, jednak
polskość tutaj nie zginęła i zostało tu jeszcze dla nas ziemi i
chleba. Otwieramy księgę dziejów, bośmy ciekawi, dla kogo też
najpierw Opatrzność chleb z tej ziemi przeznaczyła? Bo nam mówią
często po niemiecku, że my tutaj przybłędy i tylko z łaski
cierpieni na komornem.”.
Póki co jako społeczność i jako naród jeszcze może nie jesteśmy tak bez reszty „z łaski cierpieni na komornem.”, ale stopniowo i systematycznie brniemy w takie bagno nie próbując się nawet bronić. Tym bagnem jest gigantyczne zadłużenie i kurczący się majątek osobisty i narodowy trwoniony na spłaty owego zadłużenia. Tymczasem jako społeczność z przerażającą lekkomyślnością pchamy się na oślep w to bagno, niepomni doświadczeń naszych przodków, niezdolni do życia bez kagańca, uwielbiający wręcz cudze jarzmo, co najwyżej spierający się czy lepsze ruskie czy niemieckie …
Świat idzie oczywiście z postępem. W tym cywilizowanym do rabunku cudzej własności drogą rozboju też tu i ówdzie dochodzi, ale raczej na stosunkowo niewielką skalę bowiem przeciwdziała tu policja, prokuratura, sądy, więzienia, itp. Wyższa „postępowa” sztuka łupienia to rabunek legalny, w majestacie prawa. Zaś orężem, którym wystarczy się tylko umiejętnie posługiwać jest pieniądz papierowy, pieniądz fiducjarny, pieniądz bez pokrycia. Pieniądz taki drukują najczęściej upaństwowione banki emisyjne. Z definicji powinien być środkiem, który można wymienić na towar lub usługę; środkiem, który może wyrażać, przechowywać i przekazywać wartość ściśle związaną z realnym produktem społecznym. Ale może też być tak jak się zmawiali panowie Belka z Sienkiewiczem w interesie pana premiera Tuska. Pieniądz (jako pasywo), winien odzwierciedlać realny majątek posiadany przez określony podmiot gospodarczy ( np. państwo). Dzięki efektywnej i uczciwej pracy majątku winno przybywać (chyba że jest to praca polegająca na przelewaniu z pustego w próżne, praca bez pożytków i sensu, to majątku wręcz ubywa). Jeśli pieniądza przybywa (przez dodruk) szybciej niż majątku, to nieuchronnie spada wyrażona w pieniądzu wartość owego majątku, więc prowadzi to do inflacji.
Towarzyszą temu gry spekulacyjne, a od czasu do czasu również ataki czego boleśnie doświadczyła Grecja. Ale ten wątek rozwinę już przy najbliższej okazji.
Na zakończenie już tylko refleksja natury moralnej. Obok prawa stanowionego przez człowieka w naszej świadomości funkcjonuje również Prawo Boże, jak choćby dekalog. Wspomniane powyżej praktyki, w zasadzie legalne, niedwuznacznie naruszają co najmniej siódme i dziesiąte przykazanie. A sumienia wielu chrześcijan jakoś tak nie reagują …
C.d.n.
Piotr Oślizło