Na ponad dwa miesiące zawiesiłem pisanie felietonów, bo jako czarna owca w zdrowym stadzie PiS-u uznałem, że w Wielkim Poście, choćby w ramach swoistej ekspiacji, powinienem zamilknąć, oddając się raczej medytacjom. Pokutę wyznaczyłem sobie sam, bo ortodoksyjny sanhedryn orzeka zaocznie, a priori i wyłącznie o winie. Rzecz jasna o rozgrzeszeniu nie mogło być mowy. Jednak milczeć w obliczu piątej rocznicy Tragedii Smoleńskiej – to byłoby już ponad moje siły. Tym bardziej, że głęboko poruszyła mnie homilia księdza proboszcza Piotra Płonki na rocznicowej Mszy św, w intencji ofiar Tragedii Smoleńskiej. Hieny faktycznie na parę pierwszych dni po zdarzeniu zawiesiły wycie i ujadanie, ale wyłącznie z socjotechnicznych pobudek. Więc wrażenie jedności było w gruncie rzeczy wyreżyserowanym złudzeniem optycznym. I nikczemnym żerowaniem na powszechnej jednak przecież tęsknocie do jedności. Błagał o nią w modlitwie arcykapłańskiej sam Jezus Chrystus, a jest jak jest. Choć niestety to rozdarcie również z ekonomicznego punktu widzenia jest skrajnie nieracjonalne i niezwykle kosztowne …
Jednak żeby pisać o kosztach, zapewne padnie znowu na mnie, ponieważ nawet Pan Senator tak przyziemnym sprawom jak budżet miasta uwagi nie poświęci. Również żaden z radnych PiS-u – jakościowo odnowionych i jak należy namaszczonych przez JE Nieomylnego – woli swoich preferencji przed publiką nie ujawniać, no wyjąwszy może tylko pana radnego Tomasza. Bo pan Palka, człek wszechstronnie wykształcony, wzbudził w swoim czasie gorący aplauz tworzących rdzeń już hiper ortodoksyjny mysłowickiego PiS-u, z najwyższej półki, bo ramię w ramię z panem Prezesem Jarosławem. Czyli członków MOZ NSZZ „SOLIDARNOŚĆ 80” RP przy KHW S.A.KWK „Mysłowice-Wesoła” z panem Sylwestrem Śpiewakiem w stroju galowym na czele, niezmordowanym stróżem bhp na swojej Kopalni.
Otóż pan Palka zaproponował, żeby radni PiS-u odpalali mu połowę swoich diet, za co on naprawi nadszarpnięty wizerunek PiS-u. Tymczasem jak przyszło co do czego, to obecni koledzy PiS-owcy nie tylko mu połowy swoich diet pożałowali, ale jeszcze chłopa z Klubu Radnych PiS wyrzucili. A zanim go wyrzucili – „łechtali go tam, łechtali go tu, łechtali go po brzuchu”. Jak wieść gminna niesie nie chcieli go nie tylko na II Zastępcę Prezydenta, ale borok nie dostał nawet żadnej fuchy w Radzie Miasta. A co najgorsze – ubzdurał sobie – wbrew kolegom z Klubu, że Prezydent Miasta, tak zasłużony i nieskazitelny samorządowiec, wielokrotnie odznaczany – powinien zarabiać mniej … Na dodatek pochwalił go za to publicznie płomienny obrońca ludu pracującego miast i wsi, pan radny Dariusz Wójtowicz. Więc żeby nie zostać posądzonym o niewdzięczność zaproponował uczczenie minutą ciszy odejście do Domu Ojca (dziś jest Niedziela Miłosierdzia więc uprzejmie zakładam, że tam gdzie „jest mieszkań wiele” przypadku mysłowickich mieszkań socjalnych mu oszczędzono …) premiera Józefa Oleksego, co się z kolei nie spodobało się większości radnych … Ale też nikt w Mysłowicach nie zaproponował, żeby się pomodlić za Jego duszę: „wieczny odpoczynek racz mu dać Panie …” Jak przezacny ks. abp Sławoj Leszek Głódź … I jak tu marzyć o jedności … ?
Piotr Oślizło