Przede wszystkim Panie Filipie chapeau bas za szczerość i cywilną odwagę. Ujawnianie prywatnych poglądów i preferencji w środowisku sympatyków PIS-u bywa ryzykowne, chyba, że się człowiek angażuje własnych pożytków zapomniawszy … Bo mogło by się wydawać, że w samorządzie o kompromisy powinno być łatwiej … Powinno być pragmatycznie w interesie dobra wspólnego … No cóż, marzenia ściętej głowy … Na pewno jednak nie róbta co chceta …
Wobec Boga na pewno nikt nie jest bez grzechu, ale pierwszym testem elementarnej przyzwoitości jest dla mnie dekalog. Między innymi zapisano tam krótko: nie zabijaj! A na lewicy w tej materii się nie szczypią – przeszkody usuwają per fas i nefas … Póki co liczone tylko w milionach, ale od czego rozwój, postęp i pomysłowość … Cicha woda brzegi rwie … Zaś jednym z efektywniejszych narzędzi są srebrniki …
Dłużnik staje się niewolnikiem … Pieniądze mogą być narzędziem, które zwielokrotnia efektywność pracy, ale działają też jak uzależniający narkotyk … W tym niszczący przy okazji sumienie i zdrowy rozsądek … Dlatego jako były radny, na miarę moich możliwości, hamowałem zapędy ówczesnych prezydentów dążących do nieumiarkowanego, wręcz idiotycznego, zadłużania miasta. W tym momencie nie ma już czasu, żeby się na ten temat rozwodzić szeroko, ale niebawem do tego tematu wrócę. Pożyczka nie jest prezentem, a trzeba ją zwrócić z procentami, które inflacja tylko multiplikuje. Banki nie prowadzą działalności charytatywnej.
Dlatego osobiście preferuję staranne rozeznanie i roztropność … Tymczasem lewica zwykle unika światła nie stroniąc od fałszu.
Pozdrawiam
Piotr Oślizło